Trochę się pokręciłem, na pozór bez sensu, ale dziś każdy kilometr był z misją. Najpierw odeskortowałem kumpla z pracy, który zamówił dla mamy rower z netu. Sprzęt przyszedł w paczce do firmy i jak go skręciliśmy to się okazało, że lata całe nie jeździł a to damka na cienkich oponkach.... jechałem za nim i płakałem ze śmiechy :D Na czerniakowie nasze drogi się rozeszły (potwierdził, że pokonał ostatnie 250m do domu mamy) i pognałem na spotkanie z Romanem pod Centrum Nauki Kopernika... tak znów go wyciągnąłem.... Śmignęliśmy na Gocław podrzucić znajomej toner do drukarki, który obiecywałem cały tydzień, a dalej For FUN na trasę rowerową przez Most Siekierkowski i do domu.
Aura dziś przyjemna, fajnie było odwiedzić łomianki. Romka znów udało się wyciągnąć na rower ]:-> Wiatr i chmury tak pięknie straszyły, że na venturilo za dużo ciapciaków nie widziałem :)